Po co komu buty?

To było bardzo gorące lato. Lubie ciepło, ale nagrzane jak sauna mieszkanie, nie było moim marzeniem po wyczerpującym dniu pracy. Pozbyłem się prawie całej odzieży i położyłem się na łóżku w samej bieliźnie a dokładniej w samych majtkach. Niespecjalnie interesuje mnie życie sąsiadów , ale moje mieszkanie jest jak z tektury. Siłą rzeczy, czasem muszę słuchać strzępków rozmów, spuszczania wody w toalecie, audycji telewizyjnych  kaszlu, sapania, radia. Wszystkiego oczywiście za ścianą. Korytarz to prawdziwe bogactwo dźwięków. Kobiece szpilki, psy, ktoś wnoszący rower itd. Szurający łapami pies. To on  zainteresował mnie, leżącego na łóżku. Dźwięk wchodzącego albo schodzącego psa  pojawił się i nagle zniknął. Za szybko. Nie zamierzałem zaglądać na korytarz, ale nie wiem czemu wyskoczyłem z łóżka do przedpokoju. To jednak był pies, do tego jamnik. A ujrzałem go wraz z właścicielem w przedpokoju. Właściciel trzymał w ręce dwie pary moich butów. Zadziwiająco spokojnie spytałem się :  Co pan tu robi?  i bez większych problemów wyrzuciłem intruzów za drzwi. Z uwagi na czworonoga i moje gołe nogi , nie chciałem robić jakiejś większej afery. Usiadłem na łóżku ,a moją głowę atakowały myśli. Facet, pies, buty, niewierze, śnie, po co itd. Nigdy ponownie nie widziałem tego mężczyzny z psem, ale o d tej pory bardzo uważnie sprawdzam czy po powrocie do domu są zamknięte drzwi.