Kilkanaście miesięcy przed zjednoczeniem Niemiec odwiedziłem Berlin. I to był Berlin, który wówczas najbardziej chciałem zobaczyć. Berlin Zachodni. Tak naprawdę to miasto miało niewiele do zaoferowania przeciętnemu turyście. Najważniejsze muzea zostały po wschodniej stronie, tam tez była nowoczesna wieża telewizyjna. Znajdujący się w zachodniej części miasta Reichstag ( parlament) nie pełnił wtedy przeznaczonej mu funkcji, a o spektakularnych budynkach na podzielonym i wyludnionym wówczas Potstdamer Platz nikt nawet nie marzył. Z autobusu zobaczyliśmy Bramę Brandenburską (znów granica miast), z zewnątrz obejrzeliśmy Kościół Pamięci. Tak naprawdę największą zaletą tego Berlina było to, że był on Zachodni. Nieważne były też zabytki, tylko handel papierosami i kapitalistyczne zakupy w dyskontach. Podziwiałem wystawy, przystanki autobusowe i zegary z reklamami. Parkowaliśmy wówczas koło Dworca ZOO. Poprzez sztuczny podział miasta ten trzy peronowy dworzec stał się głównym dworcem Berlina Zachodniego. Być może wracaliśmy do Polski w nocy. Może dni były krótkie. Wówczas w wieczornej scenerii najbliższe okolice tego dworca wydawały mi się, najwspanialszą częścią Berlina Zachodniego. W głowie namieszały mi chyba podświetlone bilboardy. Co najmniej jakbym widział jakąś część Las Vegas. Kompletnie nie skojarzyłem, że o tym miejscu czytałem ukradkiem jako dziecko książkę „My dzieci z dworca ZOO”, która była wstrząsającym zapisem rozmów z młodą narkomanką. Narkomania, prostytucja, bezdomni to była codzienność tego dworca. Po latach znów wróciłem w to miejsce i byłem nim bardzo rozczarowany. Wracałem tam wielokrotnie. Zwykły, zatłoczony dworzec. Zwyczajne otoczenie. Poprzez później zbudowany pobliski hotel Waldorff Astoria czy butikowe centrum Bikini dworzec stał się jeszcze bardziej przeciętny. Bezdomni dalej tu mieszkają. W dodatku wielu z nich mówi po polsku. Chyba każdy z nas ma takie wspomnienia. Zwłaszcza z dziecięcych lat. Pamiętamy małą górkę widzianą na wakacjach u dziadków jako wielki szczyt. Malutką rzeczkę jako wielką, a gdzieś widziana trawa wydaje nam się najzieleńsza jaką widzieliśmy w życiu. Czasem może nie warto weryfikować wspomnień.
-
Plakat Berlin, A2, Bonami 104,00 zł
-
Butelka na wodę Phil Berlin, Fabryka form 89,00 zł
-
Plakat Lizbona Tramwaj, rozmiar A2, Pakamera 80,00 zł
-
Kubek Moskwa, Resetpoint 50,00 zł
-
Obraz na płotnie Wenecja, 70x50 cm - różne rozmiary, Pakamera 149,00 zł
-
Dekoracja śnieżna kula Hong Kong, Fabrykaform 110,00 zł
-
Zegar ścienny retro Paris, Styldekor 265,00 zł
-
Obraz Athena, 60x60 cm, Vivrehome 38,00 zł
-
Stół - biurko młodzieżowe New York, 75x 70 x 110 cm, Emobay 274,00 zł
-
Witryna London Telephone, Sfmeble 2689,00 zł
-
Wieszak Warszawa, Decolicious 129,00 zł
-
Świeca Pałac Kultury, Maknolia 99,90 zł