To miejsce urzekło mnie wszechobecną zielenią, wodą i spokojną atmosferą. Mimo to gdy trafiłem tu po raz pierwszy to nie chciałem skorzystać jego największej atrakcji. Miałem dziesiątki argumentów, żeby nie skorzystać z rejsu łodzią. Postanowiłem sobie odmówić tej przyjemności w Spreewaldzie nazywanym „niemiecką Wenecją”. To tak jakby będąc w Sopocie, nie wejść na molo czy będąc w Paryżu ominąć Wieżę Eiffla. Rejs specjalną kilkunastoosobową łodzią wydawał mi się bardzo nudny. To był duży błąd, który wkrótce naprawiłem.
Po jeziorach, rzekach, morzach, kanałach. W swoim życiu odbyłem pewnie kilkadziesiąt rejsów. Zazwyczaj towarzyszył im ten sam problem. Niczym mały chłopiec byłem nimi bardzo zainteresowany na początku. Fascynacja szybko przeradzała się w znudzenie. Szukałem wtedy dolnego pokładu, traciłem pieniądze w bufecie i odliczałem minuty do końca. W „niemieckiej Wenecji” mogłem bez problemu znaleźć (droższy) rejs z konsumpcją, ale o dolnym pokładzie w odkrytych drewnianych łodziach mogłem tylko pomarzyć. Urokliwy Spreewald to geograficzna kraina leżąca niecałą godzinę jazdy od granicy w Olszynie. Turystów przyciąga tutaj unikalny krajobraz. Znana z Berlina rzeka Sprewa „poszarpana” jest tu na wiele drobnych strumieni. Pomiędzy nimi znajdują się pola uprawne, lasy czy drewniane domki. Ten niespotykany krajobraz został uznany w 1991 roku za rezerwat biosfery UNESCO. Głównym miastem rejonu jest niespełna piętnastotysięczny Lübben. Sercem Spreewaldu jest jednak miasteczko Lübbenau. To ono głównie przyciąga turystów. Spreewald to nie tylko malownicze strumienie. Rejon ten już od 1870 roku znany jest z ogórków. Będąc w Lübbenau koniecznie musicie ich spróbować. Spacerując po centrum miasta z pewnością traficie na plac przy Dammstraße. To chyba najbardziej gwarny rejon miasta. Znajdują się tutaj restauracje, kawiarnie, sklepy z pamiątkami i moje ulubione stragany z ogórkami. Wybór jest duży. Miodowe, czosnkowe, ziołowe, musztardowe, pieprzowe, saure gurken (coś jak nasze kiszone). Możecie próbować i kupować. Ogórki sprzedawane są prosto z drewnianych beczek. Sprzedawcy pakują je do plastikowych, zamykanych wiaderek. Na straganach znajdziecie również musztardę, likier, piwo. Oczywiście ogórkowe. Moim hitem zakupowym jest tutejsza marynowana papryka. Niestety dostępna jest ona sporadycznie.
Nieopodal straganów znajdują się przystanie z łodziami. Tradycyjne łodzie kahn obsługiwane są przez flisaka. Mogą one pomieścić maksymalnie 12 osób. Możecie uczestniczyć w rejsach od dwóch do 8,5 godzin. Ja polecam trzygodzinny rejs z 60 minutowym pobytem na wyspie Lehde. W tym sezonie kosztował on 14 Euro za osobę dorosłą. W wybrane letnie weekendy Lübbenau kusi Spreewaldzkimi Nocami Świateł. Wtedy to możecie uczestniczyć w rejsie w nocnej scenerii z udziałem lampionów, ognia, świateł . Dodatkową atrakcją są występy zespołów na specjalnie przygotowanej scenie.
Będąc w centrum Lübbenau, łatwo przeoczyć Muzeum Spreewaldu położone przy Topfmarkt 12. Zdecydowanie warto tu zajrzeć. Jak dla mnie to wzór dla małych muzeów regionalnych. W kilku pomieszczeniach zaaranżowano tu dawne sklepy i warsztaty rzemieślnicze. Zamiast multimediów mamy tu eksponaty, które w większości możemy dotykać. Dodatkową atrakcją jest lokomotywa dawnej kolejki wąskotorowej.
Swojsko brzmiący: Lubin, Lubjow, Błota – to nazwy w języku dolnołużyckim. Oznaczają one : Lübben, Lübbenau i Spreewald. Łużyczanie to słowiańska grupa etniczna, która pojawiła się w tych rejonach już w VI w. Ta coraz mniejsza grupa zamieszkuje kilkadziesiąt wsi i miejscowości w dzisiejszej Brandenburgi i Saksonii. Współczesne Łużyce są podzielone na trzy regiony różniące się obyczajami, religią i językiem. Ze strojami, kulturą Łużyc i regionu możecie się zapoznać odwiedzając malowniczo położony skansen w Lehde (Lědy). Ta dawna wioska jest obecnie pełną turystów dzielnicą Lübbenau. Dotrzecie tu łódką, rowerem, na pieszo. Każda z tych form jest równie przyjemna. Jeżeli wybierzecie się na pieszo liczcie się z dłuższym spacerem. Będąc w Lehde możecie odwiedzić małe Muzeum Ogórka. Jeżeli zgłodniejecie po tych atrakcjach , powinniście spróbować Solanki – zupy znanej w kuchni rosyjskiej i ukraińskiej.
Nieopodal Lübbenau znajduje się wioska Raddusch (Raduš). Zobaczycie tutaj rekonstrukcję dawnego grodu słowiańskiego. To raptem tylko jeden obiekt, który może trochę rozczarować. Atrakcją jest umieszczone w obiekcie przyjemne muzeum. Koniecznie wypożyczcie (za dodatkową opłatą) audio przewodnik w języku polskim.
Turystyczny sezon w Spreewaldzie trwa od kwietnia do października. Wyjątkiem są grudniowe rejsy Bożonarodzeniowe, podczas których chętni na rejs otrzymują dodatkowo koce i grzane wino. Niektórzy turyści przybywają do Lübbenau, żeby popływać z… pingwinami. Taką atrakcję proponują tutejsze całoroczne termy Spreewalten Bad. Lubiane przez wielu zwierzaki, możemy obserwować korzystając z podgrzewanego odkrytego basenu. Pingwiny oddziela od nas szyba. W tutejszych termach dostępny jest też wodny plac zabaw, strefa saun, wellnes i wewnętrzny basen z falami. „Niemiecka Wenecja” kusi zmieniającą się przyrodą i atrakcjami przez cały rok.