Gdy jestem w Berlinie lubię tu czasem zajrzeć. W me Collectors Room na kameralnej jak na muzeum powierzchni prezentowane są czasowo prace współczesnych światowych artystów. I są to zazwyczaj bardzo dobre wystawy. Na pierwszym piętrze mieści się Wunderkammer – nieduża, ale za to jaka kolekcja. Wobec zebranych tam dziwnych rzeczy trudno przejść obojętnie. Wunderkammer to tak zwany gabinet osobliwości. Te miejsca tworzone zazwyczaj przez arystokratów i władców były najbardziej popularne w XVI i XVII wieku. Do XVIII wieku były poprzednikami muzeów. Zbierano i prezentowano m.in. obrazy, rzeźby, egzotyczne zwierzęta, medale, mikroskopy. Pod jednym dachem istniały sztuka, nauka, magia i legenda. Podobne rzeczy możemy zobaczyć dziś w Berlinie. Wypchany tygrys sąsiaduje z trupimi czaszkami, kostuchami, modelami anatomicznymi czy bursztynowymi lustrami. Ponad 300 barokowych i renesansowych eksponatów tworzy jedną z ważniejszych kolekcji tego rodzaju. Całość wraz z muzeum należy do Thomasa Olbrichta chemika z Essen. W 2010 roku Thomas Olbricht postanowił zaprezentować swoje zbiory w me Collectors Room. Najważniejszą częścią zbiorów kolekcjonera jest sztuka współczesna na której Thomas Olbrich skoncentrował się już w latach 80 ubiegłego wieku. Dzieła te często są pokazywane na czasowych wystawach w me Collectors Room. Bardzo często uzupełniają je prace z innych prywatnych kolekcji. Do 13.05.19 w muzeum prezentowane są zabawki ze Związku Radzieckiego, wyprodukowane w latach 1950-1980. Na zobaczenie Wunderkammer macie wiele czasu, ponieważ jest to stała wystawa.











